piątek, 25 grudnia 2015

Walk

Pieśniarz Bob Marley miał rzec: "Nie jestem po stronie prawicy, ani po stronie lewicy, idę prosto przed siebie. (...) Pamiętacie, jak ukrzyżowali Chrystusa? Razem z Nim ukrzyżowano kogoś po Jego lewej stronie i kogoś po prawej. Obaj to byli złoczyńcy! To samo dotyczy ideologii(...)”.


Ja Państwu życzę, by Państwo chadzali jak Bob Marley. Niezależnie od tego czy jesteście Państwo przestępcami, policjantami, prokuratorami, obrońcami czy sędziami. To my tworzymy kulturę prawną tej ziemi, wyznaczamy standardy i dajemy przykład ludziom, których Europejski Trybunał Praw Człowieka pozwala nazywać idiotami. Jak Państwo pokażą, że jesteście dobrzy, prawi i kochacie, to oni też zaczną być dobrzy, prawi i będą kochać. Przestaną czynić zło nawet pod osłoną nocy, bo jednak noc powinna być lśniąca. Szkoda zostawiać ją politykom i złodziejom. Proszę nie oszukiwać nawet tylko trochę, bo przez nas ktoś będzie myślał, że w ciemnościach można powoływać i odwoływać sędziów. Niech niebo gwieździste będzie nad Państwem, a prawo stanowione w Państwie. Proszę  iść i nucić:


sobota, 12 grudnia 2015

Poranek [z cyklu "Dzień świętej Łucji"]

O siódmej rano wsiadamy do pomarańczowego fiata 125p. Mama, tata, siostra i ja. Nikt nie pamięta czy był duży mróz.

Po chwili zostajemy z siostrą w przedszkolu, a rodzice ruszają do pracy. Na ulicy Wyspiańskiego zatrzymuje ich milicjant. Mówi, że wprowadzono zakaz używania prywatnych samochodów. Mama tłumaczy, że musi jechać do pracy, do sądu i milicjant nieoczekiwanie pozwala na dalszą podróż. Jest poniedziałek, 14 grudnia 1981. Rzeszów.

W sądzie ponuro. Tuż po rozpoczęciu pracy kuratorzy, a mama właśnie jest kuratorem, są wzywani do wydziału karnego. Tam spore zamieszanie. Jedna z działaczek sądowej Solidarności, sędzia sądu rodzinnego, prosi pracowników, by nie podpisywali oficjlanej deklaracji lojalności wobec władz PRL. Mówi, że negocjują z prezesem zmianę jej treści. Według mamy sędziowie Sądu Rejonowego zostali wezwani na zamek już 13 grudnia, ale odmówili podpisania lojalki i rozmowy trwały całą noc.

Solidarność powstała w rzeszowskim sądzie jesienią 1980 roku. To była spontaniczna decyzja, w proteście przeciwko prezesowi Sądu Wojewódzkiego, który stanowczo wykluczał powstanie tego związku. Podobno organizacja trwała godzinę, a zapisali się się prawie wszyscy. Teraz jej działaczom, w tym młodym sędziom, zależy na ścieżce skrajem nieba, skrajem piekła.


Negocjacje kończą się sukcesem, jednak mama nie pamięta ustalonego tekstu. Protokolantki siadają do maszyn. Niedługo wszyscy podpisują przezroczyste niemal kartki i następuje chwilowe rozluźnienie. Mama wraca co pokoju kuratorów. Przez okno widzi kolumnę transporterów opancerzonych SKOT zmierzających w kierunku fabryki WSK.  


(współpraca Bogumiła Burda. odmowa współpracy: Magdalena Burda i Marian Burda - zasłonili się niepamięcią)