niedziela, 8 marca 2015

Bulwar Aligatorów

Już niedługo będą mogli to robić na gazetach, sztandarach. Na sztandarach, gazetach. Krakowscy policjanci.

Czekamy na ten moment podekscytowani i pełni wdzięczności dla członków rady miasta, którzy zadecydowali sztandar ufundować. Jest to inicjatywa szlachetna ale nade wszystko zwiększająca (przecież i tak wysoki) poziom bezpieczeństwa w mieście. Wszak nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że policjant ze sztandarem jest znacznie dzielniejszy od kolegi sztandaru pozbawionego. Nie licząc się z kosztami, sztandary trzeba więc kupować.

Istnieje jednak pewna okoliczność zatruwająca nasze radosne oczekiwanie. Otóż radni niesprawiedliwie i jednostronnie doceniają sukcesy policjantów. Zapominają zupełnie o sprawcach owych zwycięstw: złapanych przestępcach i tych, którzy dopuścili się wykroczeń w sposób łatwy do wykrycia, o awanturujących się alkoholikach, upartych niealimenciarzach, nieudacznikach ujętych na gorącym uczynku. To dzięki nim są wyniki, statystyki i chwała. To dzięki nim załopocze sztandar.

Nie sposób jednak oczekiwać, że radni zaczną masowo fundować sztandary wymienionym grupom społecznym. Wprawdzie nie sięgają do własnej kieszeni, ale proceder na większą skalę mógłby wydać im się zbyt kosztowny. Mam jednak dla radnych bezpłatną poradę jak w sposób elegancki i oszczędny uhonorować współautorów sukcesów krakowskich policjantów. Przecież można stosownie nazywać ulice!

To proste rozwiązanie pozwoli dodatkowo uniknąć kontrowersji związanych z wykorzystywaniem nazwisk znanych osób. Przecież nawet Słowacki był podobno smakoszem opium i trudno, by młodzież mieszkała przy ulicy jego imienia. Prawie zawsze okazuje się, że kandydat komuś nie odpowiada, miał pewne nieprzyjemne cechy, uczestniczył w skandalu, albo po prostu nie był atrakcyjny fizycznie. Sięgnijmy więc do nazw bardziej ogólnych, szczególnie kiedy możemy przy tej okazji oddać hołd ludziom pozostającym w cieniu odnoszących sukcesy policjantów.

Proponuję zatem, by jedna z ulic tego miasta nosiła nazwę Przyłapanych. Mieszkający pod tym adresem stanowiliby żywy pomnik tych, którzy popełniwszy przestępstwo pozwolili się ująć na gorącym uczynku. Nie mniej atrakcyjna byłaby ulica Awanturników, tym bardziej, że dodatkowo stanowiłaby podziękowanie za twórczość Astrid Lindgren. Inne propozycje: Rozpoznanych, Psa bez kagańca, Sprawców, Nietrzeźwych, Zakłóconych Czynności Służbowych, Ujętych.


Pozostaje problem miejsc prestiżowych, tam gdzie najważniejsze punkty miasta: galerie handlowe, dyskoteki, kluby tańca i jadłodajnie. Uważamy, że to powinny być Bulwary, bo w tym słowie jest wielki świat, a bulwar wcale nie musi być nad rzeką czy morzem. A ponieważ policjanci nader często łapią mężczyzn posługujących się pseudonimem Aligator, to najważniejsza ulica w mieście powinna nazywać się Bulwar Aligatorów.  


p.s. Po latach uważny egzegeta dostrzeże, że z pozoru niewinne tłumaczenie utworu cytowanego w pierwszym zdaniu, było wyrazem wdzięczności dla policjantów.