niedziela, 28 lipca 2013

Tramwaj bez przedziału



Hemingway uważał podobno, że są tylko trzy rodzaje sportów: wspinaczka, walki byków i wyścigi samochodowe. Reszta to gierki. Wziąłem udział w jednej z nich.

Współorganizatorem był samorząd adwokacki, Znany Sportowiec miał przeprowadzić rozgrzewkę dla adwokatury polskiej, część terenu miała być wydzielona jako „strefa adwokata”. Trochę się bałem.

Najbardziej tego, że będzie tramwaj z przedziałem „Nur für Deutsche”, że kilka tysięcy uczestników Biegu Powstania Warszawskiego pomyśli, że bufony, że mają swój, lepszy kawałek trawy, a być może – i to byłoby kiepskie – swoją strefę startową z przodu. Jeśli ktoś zrezygnował ze startu z powodu podobnych obaw, to trzeba powiedzieć: nie lękajcie się.

Ta specjalna strefa była ukryta. Nie rzucała się w oczy, nie kłuła, a jednocześnie można było w niej prowadzić życie towarzyskie (co nie byłoby łatwe wielotysięcznym tłumie), leżeć na ziemi, gawędzić. Najważniejsze jest jednak to, że – sam słyszałem – Prezes NRA rzekł Znanemu Sportowcowi, że nie wciskamy się przed tłum. Jesteśmy z nimi. Przepychając się byłem szczęśliwy.

Trzeba jeszcze powiedzieć, że aplikanci warszawscy zorganizowali coś o nazwie „party after finish” w miejscu tandetnym, a zarazem pozbawionym czaru tanich tancbud (prawdopodobnie było to miejsce prestiżowe, drogie). Dzięki temu spędziłem noc w dobrym towarzystwie, wraz z nim salwując się natychmiastową ucieczką z tego lokalu, w którym nie było nadziei  na miłość. Okazało się, że nie taki diabeł straszny.

Okazało się też, że jestem starym człowiekiem, który wciąż może. Pokonać wielu młodszych samców.

czwartek, 25 lipca 2013

Poszukiwany

Chłopaku o imieniu Maks! Broniłem Cię w sprawie o rozbój, nie potrafiłem sprawić byś wyszedł ze schroniska ale teraz musisz do mnie zadzwonić. Polski Rząd uznał, że dobra jest nasza skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chce podpisać ugodę i zapłacić Ci 2000 Euro. Za to, że Cię trzymali w schronisku ponad 3 miesiące, nie wydając postanowienia o przedłużeniu tego pobytu. Chłopaku, Twoja sprawa odmieniła oblicze tej ziemi, a Twoja mama nie odbiera telefonu! Dzieci w Polsce już nie będą miały tak źle. Nagle kocha nas Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Obywatelskich, a Fundacja Helsińska pisze w Twojej sprawie pisma bardzo długie, po angielsku, nie da się ich zrozumieć.

Napisałem do Ciebie list, ale zaginąłeś w odmętach osiedla. Skontaktuj się proszę, bo trzeba temu Trybunałowi odpisać czy chcesz te 2000 Euro, czy może nie chodzi Ci o ugodę i pieniądze, a o sławę. Wybór należy do Ciebie, ale najpierw musisz zadzwonić.





O sprawie Maksa było tu oraz tu. Teoretycznie żaden sąd nie powinien już czynić podobnego zła.

wtorek, 16 lipca 2013

Czarny piątek

O poranku pojawiła się myśl, że prokurator zrzucił mu uprawianie konopi, a to przecież nie jest zabronione. Zarzucił też wprowadzanie do obrotu substancji odurzających w postaci ziela konopi, oraz udział w grupie przestępczej trudniącej się uprawą i wprowadzaniem do obrotu ziela konopi. Nie napisał, że chodzi o konopie inne niż włókniste.

Uznałem, że jak to ogłoszę na posiedzeniu dotyczącym zażalenia na postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania, to go wypuszczą. Powiedziałem więc, że w Polsce jest pięć odmian konopi, a zabronione hodowanie, posiadanie, itd. tylko tej świętej rośliny związanej z bogiem Sziwa. W Polsce konopi nie kojarzy się z narkotykiem, czego przykładem jest publiczne zdumienie polityka Jarosława Kaczyńskiego, który nie przypuszczał, że marihuana ma cokolwiek wspólnego z pożytecznym surowcem wykorzystywanym w przemyśle włókienniczym. Powiedziałem też, że w codziennej praktyce wymiaru sprawiedliwości posługujemy się ustawowym określeniem konopie inne niż włókniste, więc jak prokurator pisze inaczej, to chodzi mu o legalne konopie, nie wymienione w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.  Jeśli tak, to zarzucone zachowania nie są przestępstwem i tymczasowe aresztowanie nie może być stosowane.

Przegrałem.


W chwilę później okazało się, że pięć lat i cztery miesiące ma spędzić w więzieniu mężczyzna, który doglądał plantacji konopi innych niż włókniste. W tym wypadku nieskuteczne okazały się argumenty:

- że marihuana jest substancją o relatywnie niewielkiej szkodliwości

- że nie uzależnia fizycznie

- że trudno przyjąć dawkę śmiertelną

- że raport WHO z 2004

- że raport  tej komisji przy ONZ, która stwierdziła, że represyjna polityka antynarkotykowa się nie powiodła

- że Wisława Szymborska i Aleksander Kwaśniewski podpisali, by załagodzić represyjność

- że każdy właściciel sklepu monopolowego czyni większe zło niż oskarżony

- że każdy, kto z obecnych na sali sięgnął kiedykolwiek po piwo, upadł moralnie niżej niż gdyby zapalił

- że kiedy marihuanę palą celebryci, to jest to przyczynek do uwag o ciekawym epizodzie w życiorysie, a jak uprawiają ją ubodzy ludzie, to wsadzamy ich na lata do więzienia

- że Eliza Orzeszkowa i morfinista z „Nad Niemnem”

- że Kora, Tusk, Phelps, Clinton, itd. Ktoś musiał wyhodować, by oni mogli.

- że te wszystkie ruchy antyprohibicyjne  

- że represyjna polityka antynarkotykowa jest nieproporcjonalnie kosztowna do efektów i wszyscy za to płacicie, a ja akurat jestem beneficjentem tej mylnej drogi, bo otrzymałem wynagrodzenie

- że prokurator domagając się surowej kary jest w stanie paniki moralnej, którą cechuje lęk wynikający z braku analizy danych dotyczących charakteru środka odurzającego w postaci konopii innych niż włókniste

- że szkodliwość społeczna przestępstw związanych z uprawą, wprowadzeniem do obrotu, posiadaniem tych roślin, jest dalece mniejsza niż wszystkich mocniejszych substancji.

Przyjemnie się to mówi. Przyjemniej niż pali. Publiczność zawsze kocha tego, który to opowiada. Zdarzył się też przypadek, że sąd dał się zwieść. Na szczęście sąd odwoławczy czuwał.