Trzasnął drzwiami
i wyszedł na korytarz. Akuratnie przechodził policjant, więc lekko go uderzył,
używając przy tym stosownych do okoliczności określeń, godzących w reputację
ofiary.
Jak w setkach podobnych
spraw, jego zachowanie zakwalifikowano jako przestępstwo z art. 222 par. 1 k.k. (naruszenie nietykalności
cielesnej funkcjonariusza
publicznego) i art. 226 par. 1 k.k. (znieważenie funkcjonariusza) w zw. z art. 11 par. 2 k.k..
Pierwszy przepis nie budzi wątpliwości – za to przestępstwo odpowiada ten, kto
naruszy nietykalność podczas lub w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Wszystko
jest więc jasne: popełniamy czyn zabroniony gdy kopiemy funkcjonariusza podczas
pełnienia służby, lub wtedy, gdy np. funkcjonariusz wracając
do domu owej służby już nie pełni, lecz nasz atak pozostaje w związku z tym co
czynił wykonując swe obowiązki. Słowo „lub” ułatwia.
W art. 226 par. 1
k.k. ustawodawca posługuje się jednak spójnikiem „i”. Dopuszczamy się tego przestępstwa
gdy znieważamy funkcjonariusza podczas i
w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Nie wystarczy więc samo „podczas” - musi być jakiś związek z tymi czynnościami. Ustawodawca
wyobraża sobie więc takie sytuacje, w których obywatele będą znieważać funkcjonariuszy
podczas pełnienia funkcji służbowej, jednak zniewaga ta nie będzie pozostawał w
związku z obowiązkami, a w konsekwencji sprawca nie będzie odpowiadał za przestępstwo
z art. 226 par. 1 k.k. Pokrzywdzonemu pozostanie zaś prywatny akt oskarżenia i zupełnie
inna kwalifikacja prawna takiego czynu.
Jeśli więc na
poczcie, albo na komisariacie nieoczekiwanie przepełni was nienawiść do
drugiego człowieka, przy czym nie będzie ona zapośredniczona w czynnościach
służbowych ofiary, to wasze zniewagi (o ile zła myśl znajdzie odzwierciedlenie w słowach) nie powinny
zostać uznane za realizację znamion przestępstwa z art. 226 par. 1 k.k. To
dziwne ale spójnik „i” przesądza sprawę. Państwo nie chce ścigać z urzędu
piewców czystej, abstrakcyjnej
nienawiści, nawet jeśli ofiarami są jego funkcjonariusze.
Trzeba jednak
odnotować, by stępić nieco zapał do śmiałych deklaracji odnośnie stosunku do niektórych
profesji, że w przypadku mężczyzny trzaskającego drzwiami sąd uznał, iż znieważenie
policjanta podczas służby ma zawsze związek z podejmowanymi czynnościami i
poprzestał przy kumulatywnej kwalifikacji (art. 222 par. 1 k.k. i art. 226 par.
1 k.k. w zw. z art. 11 par. 2 k.k.). Wnika z tego, że czyste, abstrakcyjne, bezinteresowne
znieważenie funkcjonariusza publicznego
w przyrodzie nie występuje.