Przy wejściu powiedzieli mi, że
jest wariatka, ale nie otrzyma mikrofonu, a rozłożone przez nią materiały cichaczem
usunęli. Tak im kazali. Pomyślałem, że odcięcie wariatów od mikrofonu
niewątpliwie podnosi rangę imprezy. Informacja ta dodatkowo mnie jednak zdeprymowała,
bo nie dość, że trzeba coś powiedzieć publiczności
złożonej z ludzi, których pozycja zawodowa i społeczna była dalece wyższa od
mojej, to jeszcze organizatorzy z góry wykluczyli głos zwykłych obywateli. Liczą
się tylko fachowcy, więc innym, w każdej chwili mikrofon mogli odciąć. Perspektywa
była zatem jeszcze bardziej ponura niż adwokacka codzienność.
Musicie wiedzieć, że nie jest łatwo
występować na takim forum. To zupełnie coś innego niż opowiadanie historii
aplikantom czy uczestnictwo w czymś zbliżonym do telewizyjnego tokszołu w ramach
UPP. Wnioski z tego doświadczenia płynął takie, że niczego nie wolno się lękać,
a informacje o pozbawionych głosu wariatach nie powinny wyprowadzać z równowagi.
Po tym forum wydaje mi się, że kolejna próba wyszłaby lepiej i gotów byłbym się w kulminacyjnym momencie rozebrać dla zaakcentowania własnych racji.
Nawet bez sięgania do tak skrajnych
form prezentacji poglądów prawnych, nieśmiałe me wystąpienie spolaryzowało
stanowiska – przynajmniej moich - kuluarowych rozmówców. Jak się okazuje
większość popiera tezę, że Sąd Najwyższy stworzył imperium zła rozszerzając
granice prawa do obrony w sposób chyba niespotykany w naszym kręgu kulturowym
(ostatecznie wszyscy „jawni” dyskutanci wypowiadali się w podobnym tonie, przy
czym dyskutant dr M. Bielski wypowiedział się tak fachowo, potoczyście i
ładnie, że nikt go nie zrozumiał, przez co niesprawiedliwie nie dostał oklasków,
zaś wypowiedzi dyskutantki dr Małgorzaty
Kardas nie zrozumiałem tylko ja, co na szczęście oklasków jej nie pozbawiło). W kuluarach wyrazy dezaprobaty dla tego
poglądu płynęły w zasadzie wyłącznie ze strony obrońców, co wydaje się jednak
dziwne. Wszak obecnie muszę lojalnie informować sprawców przestępstw słuchanych
w charakterze świadków, że mogą
bezkarnie kłamać, nie zważając na treść art. 183 kpk. Udzielając pomocy prawnej
w sprawie o kradzież, czy drobne pobicie nie ma z tym większego problemu. Co
jednak gdy stała się naprawdę poważna krzywda? Jak pokrzywdzony nie żyje? Może przeceniam
swoje umiejętności tworzenia fikcji, ale konsultując zeznania zgodnie z duchem
licznych wypowiedzi SN, działając na przedpolu procesu karnego w fazie in
personam, czynię jawne zło. Nie chciałbym, ale nieuczciwym byłoby zatajenie
przed klientem aktualnej linii orzeczniczej
SN.
Bez względu na to jak się udało,
ten występ miał sens (z mojej perspektywy). Po pierwsze przy okazji kolejnej podobnej
imprezy mogę występować nawet przebrany za kota, bo nabrałem śmiałości, po drugie
zaś po wszystkim podeszła do mnie pani
sędzia, która czasem krzyczy i
powiedziała, że po tym wystąpieniu: „na pana nigdy już nie nakrzyczę”. I to
była obietnica najdziwniejszej nagrody jaką kiedykolwiek w życiu otrzymałem.
II Forum Karnistyczne odbyło się
27.1.2012 gromadząc kilkuset naukowców, praktyków, studentów i jedną panią,
której ulotek nie mieliśmy okazji przeczytać.